niedziela, 26 maja 2013

Prolog.

  Był kolejny jesienny dzień. Za oknami wiał lekki wiatr, który sprawiał że spadające z drzew liście mieniły się tysiącami kolorów. Perfekcyjna jesienna pogoda - zero deszczu, a dużo słońca.
  Tego dnia obudziłam się wyjątkowo wypoczęta i szczęśliwa. Dzisiaj sobota - nasz rodzinny dzień. Już od najmłodszych lat rodzice całą sobotę spędzali tylko ze mną. Byłam wtedy bardzo mała, więc przeważnie siedzieliśmy przed telewizorem, chodziliśmy na spacery, albo bawiliśmy się w ogrodzie. W soboty nie było zmartwień, nie było pracy, nie było rachunków. Na 24 godziny stawaliśmy się idealną rodziną, bez jakichkolwiek problemów, czy sporów. Przez cały dzień potrafiliśmy śmiać i zajadać się smakołykami przyrządzonymi przez mamę.
  Mimo tego, że dorosłam nadal nieustannie kochałam sobotę. Innym nastolatką ten dzień kojarzył się z dobrą imprezą do trzeciej nad ranem, ale dla mnie była to namiastka dzieciństwa. Czasy trochę się zmieniły. Mam trochę więcej nauki i zajęć, ale i tak spędzałam z rodziną maksimum czasu.
  W tym tygodniu ustaliliśmy, że mama robi rodzinny obiad. Taki prawdziwy, z paroma daniami, deserem.. Wszystko jak w tych wszystkich filmach - dopięte na ostatni guzik.
Ubrana i wyszykowana zeszłam na dół. W całym mieszkaniu unosił się wspaniały zapach.
     - Cześć mamo! Cześć tato - przywitałam się.
Odpowiedziała mi cisza. "Mama z tatą pewnie wybierają jakieś dobre wino" - pomyślałam.
Z uśmiechem na twarzy przekroczyłam próg kuchni. To co tam zastaje, zwala mnie z nóg. Z mojej piersi wyrywa się krzyk..
     - Niee..! - padam na kolana.
Widzę krew. Pełno krwi. Jego krew, krew mojego ojca. Jego ciało leży bezwładne na ziemi. Poszarpane i zmasakrowane. Tylko tyle zostało.... To nie możliwe.
Nie wiem, co dzieje się ze mną dalej. Wpadam w ciemność. Nie chcę już z niej wychodzić.

poniedziałek, 13 maja 2013

Kilka słów od autora...

Cześć.
Założyłam tego bloga, ponieważ od zawsze chciałam pisać i kocham to robić. Nigdy dotąd nie publikowałam moich prac. Może nie robiłam tego, bo bałam się krytyki? Nie potrafię tego uzasadnić.
Teraz zdałam sobie sprawę, że nie mogę się ograniczać i nie powinnam pozwolić, żeby czyjaś krytyka sprawiła, iż przestanę robić to, co kocham. Założenie tego bloga jest jednym z moich postanowień, aby robić coś, co sprawi, że pozostanie po mnie ślad. Kto wie, jak to wszystko się potoczy?
Mam nadzieję, że czytanie tego opowiadania sprawi Wam przyjemność. Mi pisanie go daje mnóstwo frajdy. To dzięki niemu moja wyobraźnia może działać na najwyższych obrotach. Spełniam swoją pasję.

Julia.